Autor |
Wiadomość |
<
About RHCP
~
NEWSY
|
|
Wysłany:
Nie 11:12, 22 Kwi 2007
|
|
|
Dołączył: 12 Wrz 2006
Posty: 2421
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Dom dla Psychicznie i Nerwowo Chorych!
|
|
Możliwe, ale nikomu nie szkodzi.
|
|
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany:
Śro 12:31, 02 Maj 2007
|
|
|
Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 1100
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń
|
|
wywiad z Anthem:
Cytat: |
Poniżej przeczytac możecie wywiad z wokalistą Chili Peppers, ktory przeprowadziła pod koniec kwietnia Sofia Wenborn.
Anthony:Zeszłej nocy przeszukiwałem YouTube, chcąc znaleźć coś, czego tam nie było. Pomyślałem, że to ciekawe, bo byłem pewny, że wszystko włączając twoje narodziny jest na YouTubie a okazało sie, że pewnych rzeczy tam nie ma! Nie było tam nawet najmniejszej wzmianki o zespołach, których szukałem.
Czego dokładnie szukałeś?
Jeden zespół nazywa sie Anthym i jest on najwcześniejszym elementem w mojej muzycznej historii z czasow szkoły średniej, to kapela, w której właściwie grał Flea....i później przekształciła sie ona w zespoł What Is This. Niczego nie znalazłem, ani o jednym ani o drugim.
Czy zespoł ciągle istnieje?
Nie. What Is This przekształciło sie w 11. Najprawdopodobniej znalazłbym coś o zespole 11 ale nie tego szukałem. Później natknąłem sie na ten stary, szalony wywiad ze mną i z Flea, w którym wyraźnie byliśmy pod wpływem czegoś innego niż słoneczko. Wywiad pochodził z początkow 1986 roku, byliśmy wtedy tylko małymi rąbniętymi szczeniakami, wszystko znacznie różniło sie od dzisiejszych wywiadów...na prawdę sie różniło. Wiesz cała ekspresja, obecność moczu czy octu...
Co? Opowiedz mi o tym!
Hej no, musisz to znać! Dzieci to robią, kiedy nie mają nic lepszego do roboty.....wy tak nie macie?
Nie
No tak. Mocz jest tutaj czymś innym. Mocz to piwo. Mocz i ocet pojawia sie wtedy gdy wszystko staje sie możliwe i jesteś przepełniony sobą.
Młodośc jest marnotractwem młodości...
Młodośc jest tym, czym chcesz żeby była. Nie sądze że to marnotractwo....Znaczy oczywiście możesz sie z tym nie zgodzic.
Za godzinę występujesz. Co sie zwykle dzieje godzinę przed koncertem?
Mam występ za półtorej godziny. Najpierw musze coś zjeść pare godzin przed koncertem, żeby później nie rzygać, gdy jestem na scenie...to straszna rzecz i czasami zdarza mi sie nawet wtedy gdy jem trzy godziny przed koncertem. To duży wysiłek fizyczny....śpiewanie...śpiewanie i tańczenie..no i skakanie i obijanie o przedmioty dookoła. Musisz na prawdę strawić przed takim czymś wszystko co zjadłeś. Tak wiec wszystko zaczyna sie od jedzenia. A jeszcze wcześniej jest picie i nawadnianie organizmu. Im więcej możesz wypić podczas dnia tym lepiej. W końcu trzeba śpiewać non stop przez dwie godziny, Ważne jest także przebywanie na słońcu w czasie dnia. Poźniej można wbić sie w swoje okulary i zrelaksować sie słuchając DJ'a Johna, który rozgrzewa sie grając na gitarze. To bardzo miłe i uspokajające. Następnie rozpoczynam pochłanianie jakiś dziwnych potraw typu ginko, ginseng czy tribulis. Jakąś godzinę przed koncertem zaczyna sie picie Yerba Mate. Wiesz co to jest? To takie cos jakby kawa z Ameryki Południowej. Znaczy bardziej taki środek pobudzający. Jak kofeina. Tak jakby.
A później oczywiście robimy nasze duchowe koło. Dzieje to sie zaraz przed wyjściem na scenę. Stajemy sie wtedy sztywni, pedantyczni i łapiemy sie za ręce, próbując odnaleźć to światło pojedynczej jednostki. Czasami mówimy coś śmiesznego, czasami coś głębokiego a czasami nie mówimy wcale.
To chyba nie zdarza sie zbyt czesto?
Tworzymy duchowe koło już od bardzo długiego czasu. Przez te wszystkie lata znacznie ono wyewoluowało. Zaczeło sie od tego, że podczas trwania w duchowym kole biliśmy sie po twarzach. To było czymś w stylu ody do Mongolskich żołnierzy. Przed bitwą zawsze sie policzkowali i malowali po swoich nagich ciałach, tylko po to aby zniwelować stres pojawiający sie przed bitwą. Aha. I jeszcze jeśli chodzi o mnie, to przed koncertami wydaje z siebie dziwne odgłosy, żeby mój głos był w dobrej formie
Robisz to szmat czasu. To ciągle jest dla ciebie zabawą, czy już tylko kolejnym dniem w pracy?
Rożnie. Czasami jest to zabawą. Tak dobrą, że nawet sobie tego nie wyobrażasz. Zastanawiasz sie jak to w ogole możliwe, żeby sprawialo to tyle frajdy. A innym razem z zabawą to nic wspolnego nie ma. Bywa, że myślisz 'To był zły wystep. Nie slyszałem swojego głosu. Nie czułem przepływającej przeze mnie energii. Nie zrozumiałem sie z kimś z kapeli, po prostu nie czuje jakby wszystko było w porządku.' Ale tego typu sytuacje wystepują w zdecydowanej mniejszości. To ciągle jest magia. Cały czas z niecierpliwością oczekuje naszych koncertow. Właściwie to z negatywnych rzeczy dotyczacych trasy to tylko tesknie za domem. Nie kłamie. Tesknie za domem.
Za domem w sensie Los Angeles?
Za domem, moim domem, moim łożkiem, moimi psami, moją werandą.
Ale masz ze soba swoja poduszke.
Tak, mam swoja podusie. Ale teraz czekam na następny etap życia. Niedługo, w ciągu kilki miesięcy, skończymy naszą trasę. Zrobimy sobie wtedy wolne. Każdy z nas zajmie sie swoimi sprawami. Ten stan potrwa jednak tylko przez chwile. Później wszystko wróci do normy. Tak na prawdę to najbardziej wyczekuje momentu, w którym po tej przerwie spotkamy sie ponownie i zaczniemy najpiękniejszy, najlepszy proces wiążący sie z byciem muzykiem - zamkniemy w pokoju i najzwyczajniej w świecie będziemy pisać muzykę. Zbierzemy wszystkie pomysły do kupy i wyłowimy z powietrza wszystkie piosenki czekające na napisanie.
Gdy John wrócił do zespołu w 1998 wydawało sie że wraz z nim do kapeli powróciła normalność. Pomiędzy wami wszystkimi na prawdę czuć silna chemie....
Tak, jestem świadomy jej obecności. Jest ona czymś, czego nie możesz tak po prostu odczuć. To właśnie dlatego jestem za nią tak bardzo wdzięczny. Czuje ta siłe, jaka wnosi ona do naszych żyć. Pomiędzy niektórymi ludźmi nie ma chemii. Niektórzy nie dają drugiemu człowiekowi nic mentalnego.
Dużo razem przeszliście. Czy to, że jesteście ze sobą tak długo w jakiś sposób cie zadziwia?
Uwielbiam fakt, ze jesteśmy ze sobą tak długo. Nie zadziwia mnie to ani trochę. Jednak gdybyśmy sie rozpadli tez nie byłbym specjalnie zdziwiony. Tutaj wszystko może sie zdarzyć, pamiętając o tym nigdy nie daje sie zaskoczyć żadnymi wydarzeniom.
Jaka jest różnica pomiędzy tworzeniem albumu będąc naćpanym i będąc czystym?
Minęło wiele, wiele czasu odkąd ostatni raz próbowałem coś pisać będąc pod wpływem. Jakoś nigdy mi to specjalnie nie wychodziło. Pisanie muzyki zawsze następowało w pewnych okresach czasu, które wypadały akurat wtedy gdy nie brałem żadnego typu podejrzanych substancji. Tak wiec nawet nie wiem jak mam porównać te dwa sposoby pracy. Robię najlepsza robotę wtedy, gdy jestem czysty. Jest tak od zawsze.
Czy denerwujesz sie gdy wydajecie nową płute? I czy martwisz sie o swoje miejsce na rynku, gdy pojawiaja sie coraz to nowsze. młode zespoły?
Nie, nie martwię sie o młode kapele. Pokłady życia sa niewyczerpane, tak samo jest z muzyką. To co robi ktoś inny nijak ma sie do tego co możesz stworzyć ty. Chciałbym żeby było więcej dobrych, młodych zespołow. To rozpaliłoby ogień i byc moze stworzyło okazje do jakieś formy przyjaznej konkurencji. Jeśli chodzi o nowe albumy to też zbytnio sie nie denerwujemy tym jak zostaną one przyjęte. Myślę ze to kwestia tego, że siedzimy w tym za długo. Jeśli już coś wydajemy to znaczy, że mamy wobec tego dobre odczucia i, że zrobiliśmy to najlepiej jak możemy. |
[/quote]
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Śro 12:37, 02 Maj 2007
|
|
|
Dołączył: 28 Cze 2006
Posty: 3288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wioska z tramwajami;)
|
|
A ten ciagle o tym ginko i mate
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Śro 13:15, 02 Maj 2007
|
|
|
Dołączył: 30 Gru 2006
Posty: 559
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Under the bridge
|
|
"Tak, mam swoja podusię" o ja pierdziu!
Wątek o moczu również nie banalny
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Czw 10:12, 03 Maj 2007
|
|
|
Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 2753
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
a mnie wkurza jak ktos pisze na prawde a nie naprawde
nic odkrywczego w tym wywiadzie
tylko mowi rzeczy w stylu jak to fajnie z nimi grac jak to fajnie czuc magie jak to fajnie byc w domu jak to fajnie koncertowac srutututu fararara ;]
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Czw 18:30, 03 Maj 2007
|
|
|
Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 1100
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń
|
|
Cytat: |
Supportem na lipcowy koncert Red Hot Chili Peppers w Polsce będzie sześcioletnia grupa Jet. Ich występ głównie będzie skupiał się na nowej płycie wydanej w 2006 roku, która nosi tytuł "Shine On". Być może Jet nie jest jeszcze tak sławnym zespołem jak RHCP, ale dorobili się już kilku nagród, w tym Australian Record Industry Association Awards i nagroda MTV. Z czasem pewnie informacji dotyczących ich występu przybędzie, jak na razie nic więcej nie wiadomo. |
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Czw 18:44, 03 Maj 2007
|
|
|
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 3337
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pieprzoland, ul. Sezamkowa 9
|
|
Tak, tak... że Jet - to już wiemy.
Myślę, że rozgrzeją publiczność xD A taka jest przecież idea wszystkich supportów. Będzie dobrze ...
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Czw 18:54, 03 Maj 2007
|
|
|
Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 1100
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń
|
|
nie wiem szczerze mowiac nie znam "Jet"
dodalam dla pewnosci ze wszyscy wiedza:P
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Czw 22:47, 03 Maj 2007
|
|
|
Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1366
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Łódź
|
|
Ja bardzo lubię Jet. Może nie słucham ich na miare np 15-stu ich piosenek na moim mp3 (pewnie nikt mnie teraz nie zrozumiał...), ale szczeże mówiąc podobają mi się
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pią 9:12, 04 Maj 2007
|
|
|
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Śląsk
|
|
Nie znam tego zespołu niestety.
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pią 13:29, 04 Maj 2007
|
|
|
Dołączył: 04 Kwi 2007
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: sea of sorrow
|
|
W temacie o supporcie są jakieś linki.
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pią 18:45, 04 Maj 2007
|
|
|
Dołączył: 30 Gru 2006
Posty: 559
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Under the bridge
|
|
Cytat: |
Nowa płyta Red Hot Chili Peppers - Papryczek - zachwyca mnie - być może mniej, ale i tak jestem bardzo zadowolony - to naprawdę dobra płyta. Im dłużej jej słucham, tym bardziej mi się podoba - czego i wam życzę. Ale do rzeczy.
Czekałem na to wydanictwo z niecierpliwością. Należę do tej grupy starych zgredów, dla których funk-metal czy funk-rock, którego prekursorem byli Kiedis i ekipa jest wartością samą w sobie. Stąd moje uwielbienie dla Blood Sugar Sex Magik i stanowcze odrzucenie tego, co zespół zaprezentował w 1999 i 2002 roku. Californication odebrałem jako zdradę. Zdradę dobrego, solidnego rockowego grania na rzecz miałkich chórków, modulowanej elektroniki i średnio interesującego melodycznie szukania drogi do średniego pokolenia słuchaczy.
Swoją drogą - ja też jestem to średnie pokolenie!
Stadium Arcadium daje jednak nadzieję, że nie wszystko stracone. To poniekąd zestaw dla bardzo szerokiego grona odbiorców. Nie tylko dlatego, iż jest to podwójny album z 28 kompozycjami (pierwotnie wybrano je z 36!) - ale głównie dlatego, że RHCP pokazują swoją niesamowitą wszechstronność. Z przewagą twarzy rockmanów. Bez wątpienia muzycy dołożyli starań, żeby naleciałości a la Californication było mało, a może nawet bardzo mało.
Ale w tym eklektyzmie jest też kluczowa wada - to zestaw zbyt mało charakterystyczny - więc dla mnie średnio nadaje się na płytę roku. Już przy końcu pierwszej płyty jako słuchacz masz wrażenie pewnego zagubienia: co tu wybrać do diaska? Co zapamiętać z Stadium Arcadium?
Owszem: co utwór odnajdujemy jakieś zachwycające fragmenty, rozwiązania, aranżace, brzmienia, solówki... ale może to właśnie od przybytku głowa boli? Więc narzekania moje są zbędne?
Przejrzyjmy to dokładniej. Płyta pierwsza - Jupiter.
Dani California - umiarkowany przebój tylko częściowo nawiązujący do Californication;
Snow (Hey Oh) - flety, jakby wyjęty wprost z Californication, ciekawe przejście z basem jako wiodącym instrumentem;
Charlie - funkujący jak za starych dawnych lat, wreszcie dostajemy solówki gitarowe Dave Navarro, bardzo ciekawie zaaranżowane chórki, soczysta solówka Flea na koniec;
Stadium Arcadium - balladowo się rozwijający, oparty na bazie riffów Navarro, niewielki udział klawiszowej elektroniki;
Hump De Bump - funk z Flea na ciężkim basie, trąbka dodaje barwy w drugie części - czyste rockowe wariacje, utwór mocno rozwojowy - chyba jeden z najważniejszych w omawianym wydawnictwie;
She's Only 18 - gitara wah-wah, bardzo ciekawe zaśpiewy Kiedisa, czysty rock bez stylizacji, dialog wokalisty z basistą, rockowa solówka Navarro;
Slow Cheetah - akustyczny początek, ballada, śliczna miniaturka - solówka na koniec utworu;
Torture Me - atak basu na wstępie, potem straceńcza pogoń instrumentalna, proste rockowe granie z silnym charakterystycznym dodatkiem sekcji dęciaków i złożonych chórków, Navarro ponownie pokazują swoje nieprzeciętne możliwości techniczne w solówce.
Strip My Mind - znów riff gitarowy jest podkładem całości, głęboko schowany zaśpiewowy chórek, ballada tęskniąca;
Especially In Michigan - wypełniacz, który poza solówkami giatarowymi niewiele ma do zaoferowania;
Warlocks - czysty funk jak z Blood, Sugar, Sex Magik, w tle organy hammonda, dla takich utowrów można pokochać ten album;
C'mon Girl - basowe popisy Flea, śliczne pastelowe impresje gitarowe Navarro, falująca energia;
Wet Sand - ładnie zaaranżowana (klawisze, nawet brzmienia klawesynu) ballada;
Hey - symaptyczna, wyluzowująca ballada w średnim tempie na koniec płyty
Płyta druga z zestawu - Mars:
Desecration Smile - gitara akustyczna z miękkim, niemal akustycznym basem w tle, mimo, że wprost nawiązuje do łagodnych brzmień Californication, być może pojawić się na kolejnym singlu grupy
Tell Me Baby - znów funk!
Hard To Concentrate - znów kandydat na singiel z ładnymi kongasami i solem Navarro, który ujawnia nowe oblicze talenu - autora melodycznych solówek;
21st Century - mocna sekcja z wyciągniętym basem,
She Looks To Me - rockowa balladka, zwraca uwagę ukryte niejako z boku solo gitarzysty,
Readymade - silny, motoryczny kawałek, chwilami nawiązujący (sekcja i gotara solowa) do stylu Audioslave, ale przede wszystkim jest to klasyczne, rockowe granie okraszone obfitymi solami Navarro, bez nadmiaru chórków;
If - piękna, ulotna, atmosferyczna ballada
Make You Feel Better - perkusja jak u wczesnych Police, a nawet Kiedis ma parę zaśpiewów wyraźnie nawiązujących do policjantów. Być może ten utówr to największe zaskoczenie stylistyczne płyty.
Animal Bar - rockowe granie, interesująca rytmika - trochę połamana wbrew konsekwentnej linii basu, niepokojące solo gitarowe;
So Much I - znów stary, dobry Red Hot: kapitalna motoryka, naprzemienne dialogi basu to z perkusją, to z gitarą solową.
Storm In A Teacup - znów funk, chyba nawet najmocniejszy na całej płycie akcent z znakmi firmowymi grupy - zawołaniami, ryczącą sekcją i poszarpanymi rytmami;
We Believe - trudno coś powiedzieć, może to: rock.
Turn It Again - przedziwny pokręcony rytm, ale nadal funk;
Death Of A Martian - ballada rockowa, ale bez przekonania.
Kończąc - nic tylko słuchać! |
To jakiś artykuł z 12.06.2006
Ale mi to kurwa znawca co myli Frusciante z Navarro...
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pią 19:06, 04 Maj 2007
|
|
|
Dołączył: 06 Kwi 2007
Posty: 1366
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Łódź
|
|
A sie uśmiałam z tym Navarro <co jest> Pisał to ktoś kto jest takim niby ''pro krytykiem''... Krytykiem, który nawet nie zna obecnego składu zespołu, którego płyte właśnie omawia... pff żenujące.
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pią 20:56, 04 Maj 2007
|
|
|
Dołączył: 28 Cze 2006
Posty: 3288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wioska z tramwajami;)
|
|
Zuuuo!!!
I pierwszy raz spotykam sie z taka opinia o SA i Cali...
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Sob 14:38, 05 Maj 2007
|
|
|
Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 1100
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń
|
|
nie uwazam ze Cal i BTW byly gorsze od SA
ale BSSM najlepsze.
a zreszta tylko mnie wkurzyl dave tha pfff.
|
|
|
|
 |
|
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|